Jon Bon Jovi spent about an hour and 15 minutes at a Palm Beach charity fund-raising dinner and auction — and raised $15,000 for its programs — before he was out the door.. The Hanley
Musician Jon Bon Jovi‘s son (and boyfriend to Stranger Things star Millie Bobby Brown) showed off his buff bod for the May cover of Man About Town magazine, looking just like his dad in the process.
Yes, Jon Bon Jovi is singing quite well here with a chestnut-fired soulful styling. His vocals were criticized on a short tour in 2022, but judging by this song he sounds in fine form
Bon Jovi adalah kelompok musik rock dari Sayreville, New Jersey, Amerika Serikat.Mereka telah menjual lebih dari 40 juta album di Amerika Serikat dan lebih dari 120 juta keping album di seluruh dunia sejak berdirinya pada tahun 1983.Bon Jovi saat ini terdiri dari Vokalis Jon Bon Jovi, Keyboardist David Bryan, Drummer Tico Torres, Gitaris Phil X, dan Bassist Hugh McDonald.
An award-winning singer, songwriter, guitarist, and actor, he was the founder and frontman for the iconic rock band, Bon Jovi, which he formed in 1983. He has 15 studio albums with his band and
Jon Bon Jovi, vlastním jménem John Francis Bongiovi jr., (* 2. března 1962 ) je americký zpěvák a herec , zakládající člen hudební skupiny Bon Jovi . Quick facts: Jon Bon Jovi, Základní informace, Rodné
Trump’s Last Enemies Before Election Day: Jay-Z, Beyoncé, Lady Gaga, and Jon Bon Jovi. “Lady Gaga is not too good”. By Brenna Ehrlich. November 2, 2020. President Trump spent the day before
Hx12TX. Przynajmniej wygląda jak ona. Jon Bon Jovi też fajnie wygląda. Reszta to plastiki. Miłego wieczoru :)piękna. chciałabym tak wyglądać w jej wiekuFajna z niej babka, wymiata w kazdym wieku!Najnowsze komentarze (46)Jonovi starosc nie sluzy - a ma dopiero 55 lat. Wielu facetow w jego wieku wyglada jak mlody bog, a jemu co sie stalo?To się nazywa być pięknym w każdym wieku☺ jestem zachwycona wreszczcie kobieta show biznesu naturalna, piękna a nie botoksowy plastik. Powala brak słów. A myślałam, że to nie realne w tych czasach a jednak miłe zaskoczenie 😉ta kobieta jest po prostu piękna :-)A myslicie dlaczego sie tak swietnie trzyma ? NaiwniacyZawsze bylam Jej fanka...Goldie i Jon mmmm uwielbiampiękna i . ...podobna do siebie ! nienaciągnięta jak gumowa lalka z sex szopauśmiech ma tak samo uroczyBon Jovi wciaz taki piekny...usta jej sie rozlaza od wypelniacza. W tym wieku mie ma szans by usta mialy w zblizeniu pokazuje prawde. Nie ma cudow. Cuda robi tylko photoshop i zdjecie z odleglosci
09-09-2020 07:19Jon Bon Jovi jest w świetnej formie. 58-latek zdradził przepis na sukcesJon Bon Jovi jest gwiazdą rocka od prawie 40 lat. W tym czasie nagrał czternaście płyt, zjeździł cały świat i zagrał tysiące koncertów dla milionów fanów. W utrzymaniu takiego tempa pomaga ma świetna kondycja, nad którą regularnie pracuje. 20-04-2020 23:09Bon Jovi nie chce pieniędzy fanów. Zaskakujące oświadczenie zespołuKapela Jona Bon Joviego poinformowała, że najbliższa trasa w ogóle się nie odbędzie. W oficjalnym oświadczeniu znalazł się zaskakujący 16:38Jon Bon Jovi spędza z rodziną czas na kwarantannie. Jego syn miał objawy koronawirusaJon Bon Jovi uważa, że jego nastoletni syn miał łagodną wersję koronawirusa. Muzyk wraz z żoną zadbali o surowe wymogi kwarantanny, której poddała się cała rodzina. 27-03-2020 13:41Singiel księcia Harry'ego i Jona Bon Jovi już na świecie!Pod koniec lutego książę Harry i wokalista Jon Bon Jovi wraz z chórem Invictus Games nagrali singiel. Teraz możemy go posłuchać!28-02-2020 14:59Książę Harry i Jon Bon Jovi. Mają wspólny projekt!Książę Harry spotkał się z wokalistą Jonem Bon Jovi w legendarnym studio nagraniowym przy Abbey 14:54Koncert Bon Jovi od kuchni. Byliśmy za kulisami na WembleyJak wygląda od kulis rockowe widowisko, jakim jest koncert Bon Jovi? Ile potrzeba sprzętu, by stworzyć niezapomniane show? Wszystkiego dowiecie się z naszego materiału ze stadionu Wembley!27-05-2019 13:55Jon Bon Jovi: Bądź częścią trasy 2019!Prześlij nam swoje wspomnienia z Bon Jovi za pośrednictwem kanałów social media z hashtagiem #BonJoviMemories, a może właśnie Twoje wspomnienie wyświetlimy na ekranie podczas naszej trasy po Europie!04-02-2019 12:35Jon Bon Jovi siwy jak gołąbek. 57-latek nadal ma rzesze fanek29-10-2018 12:19Po 6 latach przerwy Jon Bon Jovi wraca do koncertowania. Po raz pierwszy wystąpi w Warszawie!Bon Jovi zagra pierwszy w historii koncert w Warszawie na stadionie PGE Narodowym, który może pomieścić 50 000 osób. To będzie wydarzenie na którym nie może cię zabraknąć. 22-04-2016 13:18Jon Bon Jovi już tak nie wygląda. Jego nowe zdjęcia zaskakują!03-08-2015 14:32Jon Bon Jovi: jak dziś wygląda legenda rocka?Muzyk bardzo zmienił się przez ostatnie lata.
Używamy plików cookie na naszej stronie internetowej, aby zapewnić najlepsze jej działanie, zapamiętując Twoje preferencje na kolejny wizyty. Klikając „Akceptuj wszystko”, wyrażasz zgodę na użycie WSZYSTKICH plików cookie. Możesz jednak wejść w „Ustawienia”, aby modyfikować swoje wszystkie
Zabawne były te spory metalowców w latach 80. – tak, bo Bon Jovi, w co trudno uwierzyć słuchając ostatnich płyt tego zespołu, choćby wydanej w zeszłym roku "This House Is Not For Sale", uchodził kiedyś za zespół metalowy. No dobrze, może "pudelmetalowy", ze względu na charakterystyczny wygląd muzyków, kolorowe ciuszki, utapirowane długie włosy, albo po prostu "popmetalowy". Jak Mötley Crüe, Poison, Cinderella, Warrant, Ratt i Twisted Sister – wszystkie się od siebie nieco różniły, ale jednak poruszały się w obrębie jednego stylu. Niewątpliwie piekielnie przebojowa to była muzyka, refreny nuciły się same, a poziom lukru w jednej balladzie wystarczał na kilka weselnych tortów. To był jednak metal – melodyjny, stadionowy, ckliwy, ale ciągle z gitarami, bębnami i głośnym krzykiem fanów. Nawet jeśli dziś bardziej pasuje tu określenie hard rock. Tyle że hard rock to także Black Sabbath i Deep Purple, czyż nie? To styl, który niejedno ma brzmienie, może więc lepiej odłożyć szufladki na bok. Bon Jovi mógł być przez tak zwanych prawdziwych metalowców wyśmiewany albo traktowany z przymrużeniem oka, dla fanów był jednak sprawą jak najbardziej poważną. Dwie najpopularniejsze płyty zespołu – "Slippery When Wet" (1986) i "New Jersey" (1988) - rozeszły się łącznie w nakładzie pięćdziesięciu milionów egzemplarzy, a cztery pochodzące z nich single "You Give Love a Bad Name", "Livin' on a Prayer", "Bad Medicine" i "I'll Be There for You" dotarły na sam szczyt Hot 100 Billboardu. Natomiast "Wanted Dead or Alive", "Born to Be My Baby", "Lay Your Hands on Me" i "Living in Sin" wylądowały w pierwszej dziesiątce. Nieźle! Dobra fryzura prawdę ci powie Do pięknie uczesanego i śpiewającego Jona wzdychała wtedy co druga nastolatka. Raz, że te wszystkie ociekające testosteronem piosenki opowiadały najczęściej o takich sprawach jak miłość, seks, życie na trasie czy dobra zabawa, a dwa - było na kogo popatrzeć. Długie kręcone loki, odsłonięte umięśnione ramiona i gitara – to wszystko wystarczało, by być uznanym za męski symbol. Symbol seksu oczywiście. Nieco mniej poważnie od fanów podchodziły do zespołu media. – Wydaliśmy właśnie z Bon Jovi płytę "Slippery When Wet", która była takim naszym "Thrillerem" czy "Like a Virgin"– wspominał po latach w programie CNN "Larry King Live" Jon Bon Jovi. – Mieliśmy trzy utwory w Top 10, w tym dwa na pierwszym miejscu, a jedyną rzeczą, o jakiej chciano ze mną rozmawiać, była moja fryzura… Wtedy, w drugiej połowie lat 80., amerykański Bon Jovi minimalnie przegrywał u nas z bliższą nam terytorialnie gwiazdą, szwedzkim Europe. W 1986 czy 1987 r. woleliśmy w Polsce nucić "The Final Countdown" czy "Carrie" niż "Livin' on a Prayer" i "Wanted Dead or Alive". Płyta "Slippery When Wet" nie była nam tak bliska jak "The Final Countdown", choć cały świat wydawał się mieć na punkcie Bon Jovi bzika. My zaczęliśmy troszkę później, kiedy gwiazda Europe zaczynała nieco blaknąć po wydaniu "Out of This World". Wraz z krążkiem "New Jersey". Sława to dziwka Jon Bon Jovi – urodzony jako John Francis Bongiovi Jr. 2 marca 1962 r. w Perth Amboy w stanie New Jersey - to główny twórca całego zamieszania. Jest autorem bądź współautorem wszystkich utworów zespołu, do niedawna do spółki z gitarzystą Richiem Samborą. Muzyk nieczęsto udziela wywiadów – robi to jedynie przy okazji premiery kolejnych płyt, czyli coraz rzadziej. Jak przyznaje w rozmowie z "The Guardian", był kompletnie nieprzygotowany na popularność, jaką zdobył. – Sława to dziwka, przynajmniej na początku. Przechodzisz wtedy przez swego rodzaju traumę. Nagle musiałem podpisywać umowy, a moi rodzice stali się zależni ode mnie finansowo. Razem z zespołem spędziliśmy mnóstwo czasu w zamkniętych pomieszczeniach, gdzie na drzwiach wisiała kartka: "Nic nie wiem, k***a, jestem śmiertelnie przerażony!". Kiedy mama jeszcze śpi… Mały Jon dorastał w miasteczku Sayreville, a następnie w domu na przedmieściach New Jersey. Jak wspomina, jego dzieciństwo było bardzo typowe i zwyczajne. – Nie stanowiło dla mnie żadnego źródła niepokoju - zapewnia. - Miałem szczęście mieć oboje rodziców, bardzo mnie kochających, i dwóch młodszych braci. Stanowiliśmy szczęśliwą część klasy robotniczej. Ja sam nigdy nie sprawiałem problemów. Najgorszą rzecz zrobiłem jako czterolatek, kiedy wstałem wcześnie rano i zapukałem do sąsiadów. Powiedziałem: "Moja mamusia ciągle śpi. Czy macie trochę płatków zbożowych?" Warto tu podkreślić, że Jon nigdy nie prowadził życia typowego dla gwiazd rocka, typowego przynajmniej kiedyś. Nie wdawał się w romanse, a z narkotykami, głównie miękkimi, miał kontakt jedynie we wczesnej młodości. – Na szczęście szybko zmądrzałem – wspomina. – Paliliście kiedyś ziele nasączone fencyklidyną i mieliście później halucynacje przez całe lato? To okropne. Dlatego nigdy nie wpakowałem się poważniej w narkotyki. Zawsze czułem, że jestem na to zbyt niestabilny psychicznie. Nic do zawalenia Dorotheę Hurley poznał w Sayreville War Memorial High School, gdzie oboje się uczyli. Para pobrała się w kwietniu 1989 r. – małżeństwo przetrwało do dziś. Jego owocem są trzej synowie i córka: Stephanie Rose (ur. 31 maja 1993), Jesse James Louis (ur. 19 lutego 1995), Jacob Hurley (ur. 7 maja 2002) i Romeo Jon (ur. 29 marca 2004). Rodzina mieszka w SoHo na Manhattanie. Swoje małżeństwo Jon Bon Jovi nazywa najlepszą inwestycją w życiu. – Czuję po prostu, że za pierwszym razem dobrze trafiłem – wyznawał Larry’emu Kingowi. Zapytany o receptę na bycie razem, zażartował, że się swojej żony… boi. – Przede wszystkim bardzo ją lubię i oczywiście kocham. No i mamy czworo zdrowych dzieci. Gdybym to wszystko zawalił, byłaby to najgorsza rzecz w moim życiu. Naprawdę jest mi przykro, gdy jednego dnia widzę aktorską parę, a sześć miesięcy później jedno z nich opowiada jakiemuś tabloidowi, że jest zakochane w kimś innym. Śliskie, kiedy mokre Zanim Jon Bon Jovi został jednym z największych rockowych idoli lat 80. i 90., pracował na złomowisku, w barze szybkiej obsługi, w myjni samochodowej i w sklepie z butami. Od wczesnych lat młodości interesował się muzyką, chciał komponować i śpiewać, a w 1980 r. zatrudnił się w studiu nagraniowym jako chłopiec na posyłki. Śpiewał w wielu zespołach, zaniedbując naukę. Pierwszy sukces osiągnął w 1982 r., nagrywając ze znajomymi muzykami piosenkę "Runaway", która stała się przebojem na antenie nowojorskiej rozgłośni WAPP Dwa lata później trafiła na debiutancki album jego zespołu, zatytułowany po prostu "Bon Jovi". Ale dopiero trzecia płyta, wspomniana "Slippery When Wet" ("Śliskie kiedy mokre"), uczyniła z Bon Jovi międzynarodową gwiazdę. Grupa wydała do dziś trzynaście albumów, które sprzedały się w nakładzie 130 mln egzemplarzy. Te ostatnie sprzedają się już jednak coraz słabiej. – Udało nam się tyle osiągnąć dzięki ciężkiej pracy i niezaniedbywaniu żadnego miejsca na świecie – podkreśla Jon. – Wiele zespołów koncentruje się na Ameryce. Kiedy ta odwraca się od nich plecami, tracą wszystko. Gdy nam się to na jakiś czas przytrafiło, po prostu postawiliśmy na Azję i Australię. Na wieki wieków amant? Od 1992 r., kiedy ukazał się krążek "Keep the Faith", brzmienie zespołu uległo złagodzeniu – stało się bliższe muzyce pop, chociaż za sprawą gitary Sambory, fenomenalnego przecież instrumentalisty, nadal mieliśmy do czynienia z muzyką rockową. Wielu starych fanów odeszło, pojawili się za to nowi, dzięki czemu grupa ciągle odnosiła komercyjne sukcesy – a takie utwory jak "Bed of Roses", "Always" czy "It's My Life" stały się międzynarodowym hitami. Jon, zmęczony sławą i blichtrem, nieco jednak spoważniał i wydoroślał. I taki jest do dziś. Potrafi też czasem ponarzekać. - Nudzi mnie śpiewanie największych przebojów – przyznaje. - Czy naprawdę muszę wykonywać "Livin 'on a Prayer" jeszcze raz? Tak. Na wieki wieków tak - i myśl o tym mnie przygnębia. Muszę się z tym pogodzić. Nieco bardziej przygnębiający może być fakt, że żadna z piosenek z ostatniej płyty, "This House Is Not For Sale", nie zawojowała rynku. Jak muzyk jednak twierdzi, to nie pierwsze miejsca są jego główną ambicją - ważniejsza jest satysfakcja, jaką daje tworzenie utworów i granie tras koncertowych. – Na tym etapie nie musimy już niczego udowadniać. Z każdą kolejną płytą jesteśmy tego bardziej świadomi, bo wiemy, jak wiele już osiągnęliśmy. Uderz w pierś, a Bon Jovi się odezwie W 2013 r. Bon Jovi po raz pierwszy i jak na razie jedyny – nie licząc krótkiego występu w TVP w 2000 r. – zagrał w naszym kraju, na stadionie PGE Arena w Gdańsku oglądało go ponad 30 tys. osób. - Przepraszam, że potrzebowaliśmy aż 30 lat na to, by przyjechać do Polski - tłumaczył się Jon Bon Jovi. Recenzje były entuzjastyczne. Zapytany wtedy przez "Newsweek", co w trakcie swojej długiej kariery uważa za największą porażkę, nie dał jednoznacznej odpowiedzi. - Prawda jest taka, że byliśmy dużymi szczęściarzami. Po drodze było bardzo wiele zespołów, które nie przetrwały i zniknęły. Wpływały na to złe interesy z wytwórniami płytowymi, managementami czy złe zarządzanie trasami koncertowymi. My przez to wszystko przeszliśmy bardzo sprawnie. Musiałem się wiele nauczyć. Najpierw tego, jak należy pisać piosenki i tworzyć muzykę, a później postępowania w branży muzycznej. To normalne, że tak musiało być. Co byłby ze mnie za szewc, gdybym nie potrafił zrobić dobrej pary butów? Szok i wymówienie Dziś jednak szczęścia ma nieco mniej - "This House Is Not For Sale" to pierwsza płyta zespołu nagrana bez Richiego Sambory, który w ostatnich latach miał sporo problemów ze swoim życiem prywatnym, walczył też z nałogami. Sam Bon Jovi nie ukrywa w rozmowie z "The Guardian", że rozstanie z przyjacielem złamało mu serce, nie tylko dlatego, że stanowili świetną spółkę autorską. – Pracowaliśmy razem przez 30 lat. Nie czuję do niego żalu, ale mógł to wszystko rozegrać w lepszy sposób. Zamiast tego po prostu przestał pojawiać się w pracy. - To był szok – dodaje. - Nigdy nie było między nami żadnej walki ani kłótni. I na pewno nie chodziło o pieniądze. Piosenka ponad celuloidem Jon to nie tylko wokalista, autor muzyki i tekstów czy producent, ale także filantrop, aktywnie wspierający działalność wielu fundacji, a także stojący na czele własnej, Jon Bon Jovi Soul Foundation. Muzyk trafił nawet do magazynu "Forbes" w towarzystwie 12 największych żyjących filantropów, w tym Billa Gatesa i Oprah Winfrey. Cała zdecydowanie "nieparszywa" dwunastka pozowała do wspólnego zdjęcia, które opublikowano w magazynie. Bon Jovi jest również aktorem, choć bardziej z doskoku. Wystąpił w takich filmach "Księżyc i Valentino", "U-571" i "Podaj dalej", pojawił się też w mniejszych rolach w serialach "Seks w wielkim mieście", "Rodzina Soprano" i "Ally Mcbeal". Nie ukrywa, że chociaż całkiem lubi pracę na planie, ma poczucie, iż jego aktorski dorobek mógłby być bardziej imponujący. Wątpliwe jednak, by go znacząco wzbogacił – ostatni raz na wielkim ekranie pojawił się sześć lat temu w epizodzie w filmie "Sylwester w Nowym Jorku". – Pracujący aktor jest bezrobotny co 2-3 miesiące – mówi Jon. - To ciężki zawód. Wolę napisać piosenkę. Jego wielkim filmowym sukcesem była pierwsza solowa płyta "Blaze of Glory", stanowiąca ścieżkę dźwiękową do westernu Emilio Esteveza "Młode strzelby 2" – nagrodzony Złotym Globem i nominacją do Oscara utwór jest jedynym solowym kawałkiem Jona, który dotarł do pierwszego miejsca listy Billboard Hot 100. To świetna kompozycja, mająca w sobie wszystkie cechy najpopularniejszych przebojów Bon Jovi, w tym charakterystyczną dla ballad wzniosłość i nostalgię . Dodatkowy smaczek stanowi gitarowa solówka Jeffa Becka. Strach zamiast snu Jon Bon Jovi nie jest typową zmanierowaną gwiazdą rocka. Nie wywołuje skandali, nie wdaje się medialne w pyskówki, choć potrafi się ostro wypowiedzieć, choćby o Donaldzie Trumpie. Nie powinno to dziwić, zwłaszcza że od lat popierał Demokratów, w tym także Hillary Clinton, a o nowym prezydencie USA nieprzychylnie wypowiadają się prawie wszystkie amerykańskie gwiazdy. – Myśl, że to on zostanie prezydentem, jest depresyjna – mówił jeszcze przed elekcją miliardera. – Możliwe są teraz naprawdę przerażające rozwiązania… - On stoi na czele ludzi, którzy są biali, starsi, słabo wykształceni – mówi o wyborcach Trumpa w wywiadzie dla "New Statesman". - To elektorat strachu i rozczarowania. Strachu, ponieważ zostali pozbawieni złudzeń co do realizacji ich marzeń. Rozczarowania, gdyż zdali sobie sprawę, że amerykański sen nie jest dla nich. Oni nie wierzą nawet w globalne ocieplenie, ponieważ nie są wystarczająco wyedukowani i nie przejmują się takimi rzeczami. Dobry poziom to podstawa Nie tylko polityka trapi rockmana. Muzyk zdaje sobie sprawę, że złota era branży muzycznej to już przeszłość. – Czasy, kiedy sprzedawałeś 30 mln płyt, już nie wrócą. Nie chciałbym być dzisiaj młodym aspirującym muzykiem – przekonuje. Mimo to zapowiada, że Bon Jovi będzie jeszcze nagrywał przez wiele lat. Głównym warunkiem ma być jednak zachowanie jakości. – W momencie, kiedy nie będę w stanie śpiewać na poziomie, do jakiego się przyzwyczaiłem, wycofam się. – Patrzę na Micka Jaggera i widzę człowieka, który doskonale wygląda i nadal porusza masy – dodaje w rozmowie z "Telegraph". – Jesteśmy muzykami, to nasz dar, więc jeśli mając po sześćdziesiątce nadal będziemy dobrze brzmieli, nie widzę powodu, dla którego nie mielibyśmy dawać ludziom tej samej radości. Wygląd ma znaczenie Jon Bon Jovi 2 marca kończy 55 lat i nadal wygląda świetnie. - Nie. Przysięgam na moje dzieci – odpowiada dziennikarzowi Time Magazine, który podpytuje go, czy kiedykolwiek poddał się zabiegowi upiększającemu. Zapewnia, że nie zaaplikował sobie nawet malutkiego zastrzyku botoxu czy innego wypełniacza. - To się nigdy nie zdarzyło. To się kłóci z tym kim jestem, z moim wewnętrznym ja. Wiedząc, że wygląd ma znaczenie, bardzo jednak o siebie dba, uprawia sporty, przestrzega diety, unika alkoholu, może poza kieliszkiem wina od czasu do czasu. - Gdybym był łysy i gruby, ubrany w skórzane spodnie, z wielkim, tłustym brzuchem, nie gralibyśmy na wielkich stadionach na świecie – zauważa. Dla swoich fanek nadal jest piękny, nawet jeśli już nie taki młody. Tak jak on zmieniły się, dojrzały i nie patrzą dziś na niego jak na idola, którego chciałyby zaciągnąć do łóżka. A nawet jeśli, nie dają tego po sobie poznać. Chyba że ukradkiem wyrwą się na kolejny koncert, gdzie raz jeszcze będą mogły zapiszczeć przy "You Give Love a Bad Name", "Livin' On a Prayer" czy "Born to Be My Baby".
Jon Bon Jovi – muzyk rockowy, autor tekstów, producent, aktor, założyciel i wokalista grupy Bon Jovi a także właściciel jednego z najbielszych i najbardziej uroczych uśmiechów Hollywood. W tym roku pierwszy raz będzie koncertował w Polsce. Od lat cieszy się popularnością i sympatią, jest gwiazdą rocka, a jednocześnie trudno powiązać go z jakimś zapadającym w pamięć skandalem. Od lat wierny jest tej samej kobiecie, która była jego szkolną miłością. Mimo to jego życie nie było wcale proste i nie brakowało w nim dramatycznych wydarzeń. W 2006 roku został sklasyfikowany na 31 miejscu listy 100 najlepszych rockowych wokalistów wszech czasów wg Hit Parader. Naprawdę nazywa się John Francis Bongiovi Jr. i jest Amerykaninem włoskiego pochodzenia. Przyszedł na świat 2 marca 1962 w Perth Amboy w stanie New Jersey. Później, wraz z rodziną, ojcem Johnem seniorem, matką Carol i braćmi Anthonym i Mattem mieszkał i dorastał w Sayreville. Uczęszczał tam do Sayreville War Memorial High School, gdzie poznał swoją przyszłą żonę – Dorotheę Hurley, z którą wziął ślub w kapliczce ślubów w Las Vegas 29 kwietnia 1989 roku. Jego przygoda z muzyką rozpoczęła się tradycyjnie – marzeniami. Jon zakładał kilka garażowych zespołów, z którymi grał po okolicznych klubach. O najróżniejszych porach dnia i nocy spędzał mnóstwo czasu na pisaniu własnych piosenek i grze na gitarze, już wtedy było wiadomo, co młody Jon chce robić w życiu – chciał zostać gwiazdą rocka. Właśnie dlatego spakował walizkę i udał się do Nowego Jorku. {youtube}s86K-p089R8{/youtube} Ale zanim przygoda z muzyką rozpoczęła się na dobre, Jon miał inne zajęcia: pracował w myjni samochodowej, następnie w sklepie z butami, na złomowisku i w barze szybkiej obsługi. W 1980 roku załapał się do studia nagraniowego jako chłopiec na posyłki. Tutaj nocą pisał i nagrywał. Momentem zwrotnym w jego życiu był konkurs talentów organizowany przez lokalną stację radiową WAPP. Zbierali utwory na składankę z piosenkami lokalnych artystów bez kontraktu płytowego. Jon nie mógł przepuścić takiej szansy. Poprosił paru muzyków sesyjnych (wśród nich, obecnego basistę Bon Jovi, Hugh McDonalda) o nagranie wspólnie z nim jego utworu Runaway. Piosenka ta znalazła się na wspomnianej składance i stała się radiowym hitem. Od tego czasu kariera Jona potoczyła w dwóch kierunkach: muzycznym i filmowym. W latach 80’ Jon spędzał czas głównie koncertując wraz ze swoim zespołem. Niesamowity sukces ich dwóch albumów: Slippery When Wet i New Jersey sprawił, że Jon stał się megagwiazdą. Stał się też najważniejszym promotorem hard-rocka na świecie. Objął pieczę nad zespołami Skid Row i Cinderella, którym (oprócz zwykłej pomocy) załatwił kontrakty, pomagał w produkcji i zabierał w trasę jako support. W 1989 roku zespół wystąpił na Moscow Music Peace Festiwal, a Bon Jovi i lider zespołu zaprosił najważniejsze zespoły na ten festiwal, tj. Scorpions, Skid Row, Mötley Crüe czy Ozzy Osbourne. Nieprawdą jest plotka, pochodząca z tamtych czasów, jakoby Jona miał zrezygnować z roli w filmie Footlose, aby wziąć się za nagrywanie albumu. Lata 80′ były najlepszym okresem pod względem świetności zespołu. Pomimo to, nie był to dobry okres dla życia prywatnego wokalisty. Kłótnie w zespole, nadmierne wykorzystanie przez menadżera, (który z dnia na dzień dodawał kolejne koncerty, śrubując rekord) sprawił, że Jon stanął na skraju załamania nerwowego. Lata 90’ pozornie zaczęły się dobrze. Jon wydał przebojową płytę Blaze OF Glory inspirowaną filmem Młode strzelby II. Wielki sukces singla Blaze Of Glory (Złoty Glob, nominacja do Oscara, Grammy, Nr w USA i prawdopodobnie największy hit roku) wywindował Jona jako solowego artystę na szczyt. Pokazał, że ma talent i bez zespołu także potrafi osiągnąć sukces. Tego sukcesu, jednak, nie potrafił udźwignąć i w efekcie Jon próbował popełnić samobójstwo, wyskakując z samochodu. Został uratowany w ostatniej chwili przez żonę. Po tych wydarzeniach, za namową Briana Maya (gitarzysta Queen), odbył terapeutyczną podróż na Harleyu po USA wraz ze swoją żoną. Po powrocie uporządkował swoje sprawy i przystąpił do nagrywania nowej płyty o tytule Keep The Faith z zespołem w rodzimej wytwórni JAMBCO. Na okładce tego albumu widzimy pięć dłoni nałożonych na siebie. Ma to sugerować powrót braterstwa w zespole. Na tym albumie zmienia się też muzyka, a Jon ściął swoje długie włosy. W 1995 roku wydano album These Days, zbliżony stylistycznie do gatunku grunge, który promowała ogromna trasa koncertowa po całym świecie. Skończyła się ona w 1996 roku. Po roku odpoczynku Jon wydał drugi solowy album Destination Anywhere, który triumf święcił głównie w Europie. W 1998 roku swój drugi solowy album wydał również Richie Sambora. W międzyczasie Jon rozpoczął drugą karierę – aktorską. Pierwszą rolę (trupa) zagrał w filmie Młode strzelby II, ale występ trwał kilka sekund. Prawdziwa kariera zaczęła się w dobrze odebranym filmie Księżyc i Valentino. Zagrał tam role malarza pokojowego. Krytycy dobrze ocenili debiut filmowy Jona. Karierę kontynuował w dalszych latach, występując jeszcze w kilkunastu filmach, m. in. Gwiazdor (1996), Nie patrz wstecz (1998), Podaj dalej (2000), W krzywym zwierciadle: Kłopoty z Frankiem, Kłamstwo (oba z 2005) i Sylwester w Nowym Jorku (2011). W 2013 roku artysta po raz pierwszy dał koncert w Polsce. Grupa Bon Jovi zagrała u nas 19 czerwca w ramach trasy koncertowej „Because We Can – The Tour” w Gdańsku na PGE Arena. Źródło:
jon bon jovi z rodziną